Skąd? Dlaczego? O czym?
W zasadzie nie myślałam długo nad główną bohaterką. Wymyśliłam ją, gdy miałam szesnaście lat i ścieliłam łóżko pewnego marcowego wieczoru (cóż, najwidoczniej jest to bardzo stymulująca czynność). Od razu wiedziałam, jaka i kim będzie, skąd się wzięła i dokąd zmierza, jakby czekała grzecznie w mojej głowie na odkrycie od dawna.
Wiedziałam też, jak i kiedy się to wszystko skończy.
Był początek roku 2008, jeszcze na fali echa po wydaniu ostatniej, siódmej części Harry'ego Pottera rozpoczęłam pisanie tej opowieści na harrypotter.org.pl, obecnie w zasadzie martwej stronie. Jak już wspomniałam, miałam marne szesnaście lat, a to oznacza, że pierwsze rozdziały odstają nieco długością, jakością, stylem, gracją, logiką, poziomem, i czym tam jeszcze mogą, od tych późniejszych. Ale są (chyba) do przełknięcia, także...
Dla tych, którzy nie są pewni, co tu znajdą i czy w ogóle coś chcą znaleźć - moje opowiadanie może Ci się spodobać, jeśli nie przeszkadzają Ci długaśne rozdziały (nie dotyczy kilku pierwszych) i w ogóle duża ich liczba (ogólnie będzie ich około 120, większość z nich jest gotowa i czeka skromnie na swą kolej), lubisz, gdy na przestrzeni powieści pojawia się dużo ważnych bohaterów. Staram się podkreślać czas akcji i jego realia. Trzymam się kanonu, ale zdarza mi się go nagiąć, ostrzegam lojalnie. Wystąpią Huncwoci, ale nie tylko...
Nie uświadczysz tu opowiadania o Huncwotach z cyklu James Potter ugania się za Lily Evans w stanie ciągłym i niesłabnącym (czytaj: nie robi nic innego), a Syriusz Black wyrwał już pół Hogwartu, Hogsmeade, Gringotta i ogólnie Ziemi. Drugą połowę wyrwie na następnej dyskotece w Wielkiej Sali przy głośnej techniawie.
W zasadzie nie myślałam długo nad główną bohaterką. Wymyśliłam ją, gdy miałam szesnaście lat i ścieliłam łóżko pewnego marcowego wieczoru (cóż, najwidoczniej jest to bardzo stymulująca czynność). Od razu wiedziałam, jaka i kim będzie, skąd się wzięła i dokąd zmierza, jakby czekała grzecznie w mojej głowie na odkrycie od dawna.
Wiedziałam też, jak i kiedy się to wszystko skończy.
Był początek roku 2008, jeszcze na fali echa po wydaniu ostatniej, siódmej części Harry'ego Pottera rozpoczęłam pisanie tej opowieści na harrypotter.org.pl, obecnie w zasadzie martwej stronie. Jak już wspomniałam, miałam marne szesnaście lat, a to oznacza, że pierwsze rozdziały odstają nieco długością, jakością, stylem, gracją, logiką, poziomem, i czym tam jeszcze mogą, od tych późniejszych. Ale są (chyba) do przełknięcia, także...
Dla tych, którzy nie są pewni, co tu znajdą i czy w ogóle coś chcą znaleźć - moje opowiadanie może Ci się spodobać, jeśli nie przeszkadzają Ci długaśne rozdziały (nie dotyczy kilku pierwszych) i w ogóle duża ich liczba (ogólnie będzie ich około 120, większość z nich jest gotowa i czeka skromnie na swą kolej), lubisz, gdy na przestrzeni powieści pojawia się dużo ważnych bohaterów. Staram się podkreślać czas akcji i jego realia. Trzymam się kanonu, ale zdarza mi się go nagiąć, ostrzegam lojalnie. Wystąpią Huncwoci, ale nie tylko...
Nie uświadczysz tu opowiadania o Huncwotach z cyklu James Potter ugania się za Lily Evans w stanie ciągłym i niesłabnącym (czytaj: nie robi nic innego), a Syriusz Black wyrwał już pół Hogwartu, Hogsmeade, Gringotta i ogólnie Ziemi. Drugą połowę wyrwie na następnej dyskotece w Wielkiej Sali przy głośnej techniawie.